Rozsądek gubię w drodze do łóżka
Rozsądek gubię w drodze do łóżka i wciąż myślę jak i
dlaczego i co zrobić żeby nie czuć tego co właśnie czuję i co zrobić, żeby
przestać. Jak się wyswobodzić i jak odnaleźć. Nie umiem odpowiadać na swoje
pytania, przestaję nawet próbować.
Biorę do ręki szklankę zrobioną z cienkiego, zdobionego
szkła i zalewam ją do połowy czerwonym winem. Wypijam duszkiem, potem robię to
jeszcze raz i jeszcze jeden. Szklanka wypada w końcu z moich dłoni, rozbija
się. Słyszę trzask. Schylam się i oglądam to dzieło sztuki, które właśnie
powstało na moich kafelkach.
Teraz stąpam bosymi stopami po tym szkle, które się rozbiło i czuję jakbym szła po kawałkach samej siebie. Z każdym trzaśnięciem czuję, że coś we mnie
pęka. I tak stąpam po tym szkle, które się rozbiło, biorę jeden kawałek w
dłoń i rozgniatam jeszcze bardziej. Drobne kawałeczki przedostają
się bardzo powoli pod moją skórę. Skóra jest bardzo rozgrzana,
krew wypływa bardzo szybko i bezboleśnie. Czuję się dziwnie spokojna. I zadaję sobie bardzo
dużo bardzo ważnych pytań, na które prawie nigdy nie potrafię odpowiedzieć. I
czekam, aż ktoś zrobi to za mnie.
Komentarze
Prześlij komentarz