Wyglądali jakby jakimś cudem nie dotyczył ich trud codziennego życia
Zabrał ją
kiedyś na piwo. Najpierw wypili najtańsze, później kolejne, a potem poszli do
niego.
Wieczorami (kiedy
nikt nie słyszał) kłócili się o majonez i o pilota. Nie zgadzali się ze sobą w
kwestii jajka na twardo, a dokładniej kiedy jajko na twardo jest rzeczywiście
twarde. Ona suszyła mu ręcznik na mrozie, on się potem w niego dzielnie
wycierał. Na zgodę robiła mu mizerię,
potem on tą mizerię jadł i mówił, że fajnie jest jednak mieć taką dziewczynę.
Było
sympatycznie.
Czasem pozwalała mu samemu wybrać serek w supermarkecie, a majonez kupowali po prostu na zmianę. Bywało, że zdzierali na sobie gardło, a czasem nawet krtań. Ona pisała do niego esemesy o treści - kup chleb, on tych wiadomości nie czytał. Ona wpychała mu w ręce tran, on udawał, że ten tran łyka.
Tytuł - Marek Hłasko
Komentarze
Prześlij komentarz