Marek Hłasko #1



Marek Hłasko jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych pisarzy. Pierwsza książka tego autora, która wpadła w moje ręce nosiła tytuł Piękni dwudziestoletni. Jest ona barwnym autoportretem artYsty. Dzieło literackie o zaledwie 176 stronach, które zrobiło na mnie o wiele większe wrażenie niż reszta książek, z którymi miałam do czynienia przez ostatnich kilka lat. Na pewno nie jest to literatura, o której zapomina się zaraz po przeczytaniu. Najpiękniejsze w sztuce Marka Hłaski jest to, że zostaje z nami na bardzo długo, skłania do przemyśleń, a przede wszystkim rozpieszcza swoją ponadczasowością. 

Poniżej zachęcam do skosztowania moich ulubionych cytatów. 

Piękni dwudziestoletni

·         Z Warszawy do Kazimierza jechałem samochodem BMW, którym śmiało można było jechać sto osiemdziesiąt, parę godzin. Drogi pełne były pijanych chłopów, pijanych furmanów, pijanych cyklistów i ludzi ganiających z cepami, nożami, widłami i innymi tego rodzaju akcesoriami zabaw ludowych, których nie uwzględniła Maria Dąbrowska w swoim opowiadaniu Na wsi wesele.
·         Lubię myśleć o tym, co napiszę; wtedy wszystko wydaje mi się ok. Potem kiedy piszę, jest już gorzej, najgorsze kiedy człowiek czyta to, co już napisał i opublikował: wtedy widzi się tylko zmarnowany pomysł i wtedy dopiero wie się, jak by to trzeba było napisać (...). Człowiek nie potrafi ocenić swoich błędów tak długo, jak opowiadanie leży w szufladzie biurka; trzeba je opublikować i zacząć wstydzić się za nie, to jest jedyna możliwość nauczenia się czegokolwiek na przyszłość. Jeśli taka w ogóle istnieje.
·         Pisarstwo jest jednym z najbardziej niemoralnych zawodów.
·         Wziąłeś się za nie swoje sprawy - powiedział. -Polityka to nie dla ciebie. Trzymaj się tego, o czym jedynie potrafisz pisać: on i ona. Nie staraj się przy tym myśleć; w twoim przypadku to doprawdy zbyteczne.
·         W literaturze interesowała mnie poza donosem policyjnym jedyna tylko sprawa: miłość kobiety do mężczyzny i ich klęska.
·         Niewiele wiem o moralności, jest to zdaje się pojęcie dość elastyczne; ale wiem, że nie można żądać, aby ludzie w takie rzeczy wierzyli.
·         (...) nie na wiele zda się również porównywanie literatury polskiej i amerykańskiej. Przynajmniej w moim wypadku z tej prostej przyczyny, iż nie mam nawet zbliżonego pojęcia o literaturze ojczystej. Przypuszczam, iż zawdzięczam to nauczycielom polskiego, którzy dręczyli mnie zawsze klasycznym pytaniem: Co poeta miał na myśli; wstrętu do czytania Pana Tadeusza nie mogę się przemóc nawet i dziś. Nauczanie literatury w szkole powinno być karane kryminałem.

Komentarze

INSTAGRAM

Copyright © Honorata Zepp