FILMY #1

MÓW MI VINCENT
zwiastun



Tytułowy Vincent, to na pierwszy rzut oka facet, który po prostu nie lubi ludzi, a jego życie wypełniają wyścigi konne, alkohol i fajki. Kiedy deklaruje swoją pomoc w opiece nad synem sąsiadki, za pieniądze, których ciągle mu brakuje, okazuje się nie taki diabeł straszny jak go malują. I chociaż dziećmi (na Boga) zajmować się nie powinien, czeka ich wspaniała przygoda, a także początek wielkiej przyjaźni. Vincent okazuje się być także wrażliwym i po prostu bardzo nieszczęśliwym mężczyzną.
Koniec końców to naprawdę ciepły i wzruszający film.

WHIPLASH
zwiastun



Andrew, młody i utalentowany perkusista, chcąc być jednym z najwybitniejszych dołącza do szkolnej orkiestry jazzowej prowadzonej przez Terence'a Fletchera. Nauczyciel okazuje się okrutny i bezwzględny. Jednak Andrew, w pogoni za perfekcją jest gotów ponieść każdą cenę.

DZIEŃ ŚWISTAKA
zwiastun




Bill Murray znów w roli zgorzkniałego faceta. Tym razem ma jednak stałą pracę i jest prezenterem telewizyjnym. Przyjeżdża do małego miasteczka, żeby nagrać relację z Dnia Świstaka. Gdy budzi się kolejnego dnia, okazuje się, że wciąż jest ten sam dzień. 

DWOJE DO POPRAWKI


Dość lekki film o małżeństwie, które zapomniało o co właściwie chodzi w tych związkach. Kay, po 30 latach małżeństwa z Arnoldem, postanawia skorzystać z kosztownej terapii u specjalisty, która zdaje się być ich ostatnią deską ratunku. Najbardziej urzekło mnie, gdy mąż, jako prezent, kupił swojej żonie boiler, bo przecież go potrzebowała, a na rocznicę po prostu wykupili sobie kablówkę.




MEANDRY UCZUĆ




Mówi się, że po paru latach bycia razem to już tylko dres z dziurą na szwie, dwie różne skarpety i telewizor, ale mimo wszystko, wciąż wiele spraw może zaskakiwać. Wprawdzie nie są to kwiaty i szampan, ale czy jest coś złego w kanapce z rozsmarowanym pasztetem na kształt serca w walentynkowe śniadanie? Wystarczy w każdej rzeczy dopatrywać się pozytywnego aspektu. Naprawdę. Może to być na przykład jego sposób składania ściereczek (foto poglądowe wyżej). Może on wcale nie pieprznął nimi tak o, może po prostu oglądał film o Ikebanie, japońskiej sztuce i postanowił wnieść do waszego domu odrobinę orientu.  

Zawsze staram się doszukiwać magii w drobnych rzeczach.  Odnalazłam ją na przykład wtedy, gdy przerażona odkryłam, że na moim czole pojawiła się pierwsza zmarszczka. Pokazałam mu ją, a on, z litością w oczach, powiedział, że jest urojona, a nie mimiczna. Wtedy kochałam go najmocniej. Wszyscy przecież wiemy, że lepiej być głupią, niż brzydką. Albo gdy byliśmy razem w filharmonii i akurat śpiewali piosenkę z Romea i Julii, Aimer. Popatrzyłam na niego, a on siedział w takim zamyśleniu, że miałam wrażenie, że nigdy się z niego nie wyrwie. Gdy skończyli nachylił się w moją stronę, żeby mi coś powiedzieć. Wtedy zatarłam ręce i pomyślałam sobie, że nie ma bata na pewno mi się teraz oświadczy. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy zdążymy ze ślubem do przyszłych wakacji, ale też bardzo się zmartwiłam, bo w bieli mi nie najlepiej, a z kolei beż wygląda tak jakoś niechlujnie. A on powiedział – czuję kebaba, tylko skąd.

I pamiętaj, ewolucja związku jest wtedy kiedy umawiacie się razem na gotowanie ziemniaków. Wtedy wiesz, że to ten jedyny. Nie wiem jak to się dzieje, ale te ziemniaki naprawdę cementują związek. Potwierdzone info! Na koniec super lifehack. Jeśli chcesz, żeby twój rycerz w środku nocy potrafił wyrecytować kiedy macie rocznicę i jak długo jesteście razem, uczyń tę datę hasłem do wifi.


JEST SZARO



Jest szaro, buro i wieje. Mokre, podgniłe liście przyklejają się do butów i pewnie, gdyby miały głos chichrałyby się do rozpuku widząc ile osób o mały włos, by się o nie nie zabiło. I kiedy pierwszego dnia takiej pogody zawsze zachwycam się majestatyczną mgłą (chociaż jakiś wewnętrzny głos namolnie szepcze mi do ucha, że to smog), to już kolejnego mam wrażenie, że zaraz zapomnę jak wygląda niebieskie niebo i nie dożyje ani wiosny, ani nawet jutra.

Z utęsknieniem czekam na słońce, które zrobi porządek z naszą skórą, która w okresie jesienno-zimowym przybiera dziwny blady i sinozielony kolor starej polędwicy z indyka. Jakby było mało smutku!

Na szczęście jest Bonnie Tyler, która razem z winem tworzy zgrany duet do walki z depresją. Pozwala na moment zapomnieć o tym dokąd zmierzam, jaki jest mój cel, kim jestem, po co to wszystko i takie tam. Mówi coś o moim sercu, twoich oczach, że możemy trwać razem choćby nie wiem co i jeszcze coś tam o miłości w ciemnościach, co jest akurat na czasie, bo o 15 robi się już ciemno.

Drugim wybawieniem jest Magda Gessler. Kiedy w Kuchennych rewolucjach słyszę jej – Czy wy jesteście normalni?!, jedyne zdanie, jakie wypowiada w czołówce, świat znowu nabiera barw i już wiem, że przetrwam i że never give up. Nawet jesienią i zimą.

WE WRZEŚNIU



Ona była przede wszystkim praktyczna. Lubiła planować i nie lubiła być zaskakiwaną. Na wszystkie wyjazdy brała ze sobą komplet lekarstw na wypadek różnych dolegliwości, z czego do łez śmiali się jej znajomi. Przestawali, gdy okazywało się, że tylko ona ma stoperan. Wtedy była zwycięzcą.

On był od niej o kilkanaście lat starszy i niedokładnie prasował koszule. Za każdym razem zauważała kilka zagnieceń, które zawsze były w tym samym miejscu, równolegle do linii guzików. Nie mogła oderwać od nich wzroku.

Poznali się 15 września w okolicznościach umiarkowanie sprzyjających, kiedy to okazało się, że będą razem pracować. Wylał wtedy na nią sok pomarańczowy i w taki sposób ścierał go z niej mokrą szmatą, że coś ją w nim urzekło. Pomimo, że związki ze starszymi mężczyznami uznawała za niebywale niepraktyczne, nie umiała przestać o nim myśleć. Miał  w sobie coś takiego, że chciała zobaczyć go na kanapie w swoim domu. Chciała podać mu rano kawę do łóżka. I chciała usłyszeć o tej kawie, że jest najlepszą jaką kiedykolwiek pił.

Zasypiała marząc o nim, że gdzieś tam, istnieje równoległy świat, gdzie życie nie toczy się pomiędzy promocjami w Rossmanie a nową produkcją Sexmasterki. Gdzieś, gdzie mogliby być naprawdę szczęśliwi. Kiedyś poniosło ją na tyle mocno, że wymyśliła nawet imiona ich dzieci. W końcu się z nim umówiła.

INSTAGRAM

Copyright © Honorata Zepp