WE WRZEŚNIU



Ona była przede wszystkim praktyczna. Lubiła planować i nie lubiła być zaskakiwaną. Na wszystkie wyjazdy brała ze sobą komplet lekarstw na wypadek różnych dolegliwości, z czego do łez śmiali się jej znajomi. Przestawali, gdy okazywało się, że tylko ona ma stoperan. Wtedy była zwycięzcą.

On był od niej o kilkanaście lat starszy i niedokładnie prasował koszule. Za każdym razem zauważała kilka zagnieceń, które zawsze były w tym samym miejscu, równolegle do linii guzików. Nie mogła oderwać od nich wzroku.

Poznali się 15 września w okolicznościach umiarkowanie sprzyjających, kiedy to okazało się, że będą razem pracować. Wylał wtedy na nią sok pomarańczowy i w taki sposób ścierał go z niej mokrą szmatą, że coś ją w nim urzekło. Pomimo, że związki ze starszymi mężczyznami uznawała za niebywale niepraktyczne, nie umiała przestać o nim myśleć. Miał  w sobie coś takiego, że chciała zobaczyć go na kanapie w swoim domu. Chciała podać mu rano kawę do łóżka. I chciała usłyszeć o tej kawie, że jest najlepszą jaką kiedykolwiek pił.

Zasypiała marząc o nim, że gdzieś tam, istnieje równoległy świat, gdzie życie nie toczy się pomiędzy promocjami w Rossmanie a nową produkcją Sexmasterki. Gdzieś, gdzie mogliby być naprawdę szczęśliwi. Kiedyś poniosło ją na tyle mocno, że wymyśliła nawet imiona ich dzieci. W końcu się z nim umówiła.

Komentarze

INSTAGRAM

Copyright © Honorata Zepp