WHO CARES, SHIT HAPPENS I BRITNEY SPEARS
Who cares
Kiedy ktoś po raz
pierwszy obrazi cię w internecie (równie dobrze może się to stać na
ulicy, chociaż online przychodzi to znacznie łatwiej) tak o, po prostu, zupełnie
bez powodu, zmieniasz sposób patrzenia na świat. Choć to boli, bardzo, jest jak
cios prosto w twarz, taki, że upadasz gębą na bruk wybijając sobie przy tym
przedniego zęba. Ale podnosisz się, wstawiasz zęba, spłacasz za niego kredyt i
żyjesz dalej. To hartuje. Na początku zostawia ślady, wyraźne wgniecenia, potem
zamiast wgnieceń pojawiają się tylko delikatne rysy, na końcu wszystko co złe
po prostu odbija się i ucieka. I nikt nie ma już z tego satysfakcji.
Frustracja, zazdrość,
nałogowe porównywania się do innych i zadowalanie wszystkich. Te cztery rzeczy
są kluczem do niezadowolenia, są receptą na spieprzenie sobie życia. Zadowalanie
wszystkich odrzuciłam z dużą łatwością, kiedy okazało się, że jeśli będę
próbowała dorównać tak wielu rozbieżnym oczekiwaniom, to sama będę
niezadowolona, a niezadowoleniem łatwo jest zarażać innych. Frustracja to
pułapka, cicha pułapka, czasami zauważalna dopiero po dłuższym czasie. Od frustracji do zazdrości i porównywania
siebie do innych, droga jest krótka. Naprawdę o wiele lepiej jest próbować niż nie, nawet
jeśli miałyby się te próby zakończyć klęską. Ciężko żyje się z takim brzemieniem, że się
chciało, ale nic się nie zrobiło.
Przykład poniżej, najlepszy jaki znalazłam. Serio, musicie to zobaczyć. Fragment niestety tylko po angielsku, przewińcie do 28 sekundy albo odpalcie sobie na netflixie (90-ta minuta). Fajny film.
Shit happens
Może zabrzmi to zbyt
kołczingowo, ale muszę to napisać. Czasami nie warto buntować się wobec tego co
nie wychodzi tak jakbyśmy tego chcieli. Wiele razy miałam w życiu tak, że coś
nie działo się po mojej myśli. Zwykle coś bardzo ważnego, coś na czym mi zależało.
Początki oswajania się z taką sytuacją są trudne, człowiek zadaje sobie pytanie
– dlaczego? I w kółko szuka odpowiedzi, zamiast zamknąć temat, iść dalej i nauczyć
się być szczęśliwym pomimo czegoś. Jeśli nie mamy na coś wpływu, to nie warto
zatruwać sobie tym życia, żeby tkwić w złości i rozgoryczeniu. Szkoda na to czasu. Czasami
los/Bóg/Budda/matka ziemia albo cokolwiek/ktokolwiek w co wierzysz, wiedzą co robią.
Patrząc na moje życie, wiele rzeczy, które tak usilnie chciałam przeciągnąć na swoją
stronę, cofnąć czas, coś pozmieniać i takie tam. Potem, czasami prędzej,
czasami dopiero po latach, okazywało się, że wyszło mi to na dobre. Że spotkało
mnie coś lepszego, że tak po prostu miało być. Można wyciągnąć z tego dużo
lekcji, można się dowiedzieć kim się jest, a na pewno jest się silniejszym niż wcześniej.
Britney Spears
If Britney Spears survived 2007 you can survive today. To dopiero motywuje. Nie jakieś brednie typu never give up czy zostań zwycięzcą.
Od
jakiegoś czasu, kiedy mam zły humor odpalam sobie stare piosenki Britney
Spears. Być może działają tak tylko na mnie, ale jeśli już zupełnie nic mi nie
pomaga, to w niej jest zawsze nadzieja. Poza tym jeśli Britney Spears
przetrwała 2007, ogólnie przeżyła go, a potem wydała jeszcze 5 płyt i wymiatała
w Las Vegas, to ty poradzisz sobie ze wszystkim.
Nie da się żyć bez problemów,
a przecież smutek nadaje sens szczęściu, jak powiedział kiedyś jeszcze nikomu
nie znany pisarz. Jeśli cały czas byłabym szczęśliwa, nie spotykałyby mnie
żadne nieprzyjemności, to potem szczęście przestałoby smakować. Nie budziłoby radości,
stałoby się czymś oczywistym. To jest jak jedzenie czegoś naprawdę dobrego, trzeba
poczuć głód, żeby to smakowało jeszcze bardziej. Trzeba za kimś zatęsknić, żeby
wiedzieć, czy naprawdę nam na tej osobie zależy. Tak jest ze wszystkim.
Komentarze
Prześlij komentarz