słonik niepodobny do słonia
Opowiem Ci dzisiaj
historię o tym dlaczego ten blog powstał i jaki związek ma z tym słonik zupełnie
do słonia niepodobny.
Wydaje mi się, że piszę
mniej więcej 18 lat, bo najstarsze, archiwalne teksty, do których udało mi się
dotrzeć wyszły spod pióra Honoratki lat 7 albo 8. Ostatnio znalazłam moje
pamiętniki z okresu dziecięcego i trafiłam na opowiadanie o słoniku zupełnie
niepodobnym do słonia, który napisałam na podstawie snu. Kolejnym literackim
arcydziełem był wiersz o obłoczku. Trochę brakuje w nim puenty bo pióro miałam
jeszcze wtedy dosyć ciężkie, ale i tak jestem z siebie dumna. Szczerze mówiąc
byłam przekonana, że mój pierwszy wiersz powstał o wiele później. Swoją drogą
może podzielę się kiedyś kilkoma fragmentami moich młodzieńczych zapisków, bo
nie ukrywam, że bywało w tych pamiętniczkach naprawdę wesoło.
W wieku nastoletnim postanowiłam
przenieść się do internetu i założyłam swojego pierwszego bloga. To był czas,
kiedy większość blogów, a właściwie wszystkie, do których udało mi się dotrzeć,
były poświęcone kosmetycznym recenzjom, makijażom albo pokazywaniem swoich
stylizacji. Wtedy myślałam, że właśnie na tym opiera się idea blogowania. W temacie makijaży za wiele do zaoferowania nigdy nie miałam, na pokazywanie stylizacji
nigdy bym się nie odważyła, więc metodą eliminacji uznałam, że najłatwiej
będzie pisać o kosmetykach. I tak siedziałam dłuższą chwilę patrząc się na ten
krem, o którym nie miałam zupełnie nic do powiedzenia, i kiedy ta chwila stała
się na tyle długa, że aż nużąca dałam sobie spokój. Na tym blogu nie dotarłam
nawet do etapu pierwszego wpisu, bo jeszcze zanim do tego doszło uznałam, że to
zupełnie nie dla mnie.
A potem dotarło do mnie,
że lubię pisać. Tak po prostu. Jakoś na przełomie gimnazjum i liceum. Równocześnie
odkryłam, że na blogu można pisać też teksty prawdziwe, literackie, o życiu, o
sobie, o czym się chce. To było jak eureka. I właśnie takie blogi lubię czytać
najbardziej. Wcześniej serio myślałam, że trzeba o tych kosmetykach pisać. Wtedy
powstał blog numer dwa, który śmiało można nazwać blogiem beta. Założony trochę
z ciekawości i trochę ze wstydem. Okres ten zbiegł się jednak z ,,czasem mroku”,
mam nadzieję, że wiesz o czym mówię. Chyba każdy coś takiego przechodził,
najkrócej można to streścić tak – Świat jest zły, a Twoje życie jeszcze gorsze.
Pisałam wtedy anonimowo, bo było to dla mnie nie do pomyślenia, że ktoś mógłby
się o tym dowiedzieć. Teksty wesołe nie były, jednak mimo to miały niewielkie grono
czytelników, którzy podzielali mój sposób patrzenia na świat. Niestety dosyć
szybko to porzuciłam, kiedy okazało się, że pisanie tylko smutnych tekstów źle
robi na głowę, a nic wesołego wtedy napisać nie potrafiłam.
Ten blog jest trzeci, ale
wiesz jak to się mówi – do trzech razy sztuka, no nie? Założenie czegoś pod
prawdziwym nazwiskiem wiąże się zawsze z natarczywą myślą z tyłu głowy – co ludzie
powiedzą. Pisanie to moim zdaniem najdelikatniejsze warstwy człowieka jest to
też coś na czym najbardziej mi zależy. Dlatego kiedy na początku istnienia tego
miejsca ktoś w towarzystwie zadawał mi pytanie związane z którymś z moich
tekstów i czułam na sobie kilka par oczu zachowywałam się jak mimoza wstydliwa,
której ktoś nagle dotknął. W ciągu czterech lat, kiedy ten blog istnieje miałam
zrywy wiary w siebie i w to co robię, ale to szybko wygasało. Wcześniej trochę
inaczej podchodziłam do pisania tekstów. Czekałam aż słowa spadną na mnie z
nieba i ułożą się w coś zajebiście dobrego, a ja to po prostu zapiszę. Jednak
odkąd zaczęłam pisać systematycznie (piszę codziennie) okazało się, że to
niesamowicie pobudza kreatywność. Jestem
też odpowiedzialna za wypisywane kartek, życzeń i redagowanie maili czy
wiadomości moich najbliższych. Teraz wystarczy kilka słów, na
których udaje mi się zbudować historię.
Jeśli miałabym wymienić
zalety jakie daje blogowanie/pisanie na pewno zaczęłabym od tego, że pozwala to
uporządkować myśli, a dzięki temu można odciążyć głowę od ich natłoku. Pomaga
również zbudować pewność siebie i odwagę, a przez to ma się bardziej wywalone.
Jeśli ten tekst czyta teraz osoba, która zastanawia się nad stworzeniem
własnego miejsca w sieci, to nie zastanawiaj się tylko to zrób. Mówię Ci,
warto.
Komentarze
Prześlij komentarz