najbardziej niefortunne święto
Mniej więcej od października zaczynam odczuwać skutki coraz krótszego dnia, chłodu i z utęsknieniem czekam na wiosnę. Mniej więcej od marca zaczynam żyć z powrotem, znów mam na życie jakiś plan. Żyję bardzo cyklicznie, od marca znów zaczynam mieć nadzieję.
(Specjalnie wkleiłam do tekstu zdjęcie plaży, bo myślę, że każdy chce już odrobinę ciepełka)
Pierwszy tydzień marca mija zwykle jak weekend, dopiero ósmego zaczyna odrobinę stopować.
____________________________
Ósmy marca – Dzień Kobiet
Z pewnością nikt nie zdołał tego
przegapić, nawet jeśli bardzo by chciał. Nawet jeśli komuś uda się na chwilę o
tym zapomnieć, to Google prędzej czy później wyświetli przypomnienie-rebus,
dzięki któremu wszystko stanie się jasne.
Z tym świętem jest naprawdę łatwo. W marketach rzucają stosy tulipanów, choć normalnie ich nie ma, a tulipany w sklepie zawsze powinni skłaniać do zastanowienia. Mężczyźni biegają w popłochu między kwiatkami a stoiskiem z alkoholem, a to zawsze jest jakiś plan. A co z Dniem Mężczyzny? Tutaj nie ma żadnych podpowiedzi. Rok w rok jestem tak samo zaskoczona, że to już. Nie ma żadnych plakatów, a Google zamiast przypomnieć informuje, że 10 marca urodził się Dr Wu Lien-teh – malezyjski epidemiolog, który stworzył maseczkę ochronną, dzięki której teraz też możemy sobie nosić maseczki, a dzisiaj przypada 142 rocznica jego urodzin. Mężczyźni chyba muszą wybrać sobie jakiś inny miesiąc do świętowania, bo marzec jest już trochę zaklepany. Ciężko w ciągu dwóch dni pochować bilbordy, że Dzień Kobiet tuż tuż i pozamieniać je na Dzień Mężczyzny. To tak jakby Boże Narodzenie i Wielkanoc były równocześnie, przeciętny konsument tego nie wyłapie.
Luty to walentynki, marzec Dzień Kobiet, a potem Wielkanoc. Pierwszy kwartał jest już zajęty, ale może styczeń? Jednak nie, wtedy jest Dzień Babci i Dzień Dziadka. W maju Dzień Matki, w czerwcu Dzień Ojca, to może lipiec? Tylko, że w lipcu zawsze wyjeżdżam na wakacje, w sierpniu Kuba ma urodziny, a we wrześniu ja. W listopadzie piździ i odechciewa się żyć, w grudniu są święta, a potem znowu sylwester. No dobra, musi zostać.
Ja wiem ze mówi się, że kobiety wiedzą wszystko i ja jak najbardziej się z tym zgadzam. Ale Dzień Mężczyzny? Naprawdę przepraszam, ale nie potrafię. Co roku jestem zaskoczona, co roku jestem w szoku, że to dwa dni po Dniu Kobiet. Ja wiem, że łatwo zapamiętać, że wystarczy dodać do ośmiu dwa. Jednak wciąż nie potrafię.
Wydaje mi się, że to najbardziej
niefortunne święto. Zgadzacie się?
Komentarze
Prześlij komentarz