Happy sadness my dear

 


Happy sadness my dear

Rzeczywistość jest kreowana. Jest jak hologram, który wytwarza każda istota. Każdy ma swój hologram, swoją rzeczywistość, swoje uniwersum i swoje racje. Wszystko, powoli, a potem coraz szybciej, wywraca się na drugą stronę, a ja desperacko macham rękami, żeby w tym nie utonąć. Z całych sił staram się unosić na powierzchni.

Próbuję się z tego wydostać.

Oswajam się, głaszczę po głowie i prawię komplementy. Jestem dla siebie dobra. A potem znowu mijają lata. Mam wrażenie, że życie przecieka mi przez palce, że jestem w jakiejś pułapce, że żyje od marca do października a potem staję się niedźwiedziem czekającym, aż sen zabierze mnie gdzieś i wybudzi dopiero na wiosnę. Są nawet takie horrory albo dramaty egzystencjalne kiedy jeden dzień odtwarza się w bolesną nieskończoność, a ty każdego dnia boisz się otworzyć oczy i wstać z łóżka.

Boże, czemu ja sobie to robię?

Dlaczego wypełnia mnie taka ogromna pustka, której nie potrafię niczym wypełnić? Czemu wciąż czegoś szukam? I czego ja właściwie szukam? Szukam sprawcy w morderstwie i nie mam żadnych dowodów. Żadnych poszlak. Nic. Głuchą nicość.

Cyklicznie odtwarzam pewien schemat i nie umiem go zatrzymać. Wszystko dzieje się jak na karuzeli a ja nie mogę z niej wysiąść nie robiąc sobie przy tym żadnej krzywdy. Jestem zgubiona i rozgoryczona z tęsknoty. 

Tylko za czym?

Bezustannie szukam. Szukam wśród dźwięków i zapachów i żaden nie jest tym czego potrzebuję. To jak z słuchaniem wielu piosenek, aż ta jedna jedyna zachwyci cię już od samego początku, tak że czujesz to od stóp do głów każdym zmysłem, każdym nerwem, całym ciałem. Ja nigdy tego nie czułam. A kiedy czułam i tak szybko okazywało się, że to nie to. To po prostu złudzenie.

Jestem jak okręt bez portu i kapitanem, który ogląda właśnie tutorial na youtube jak nim być. Sztorm porywa mi czapkę, mam sól w ustach. Klasyk. Jest jednym słowem nieszczególnie. Postanawiam wyskoczyć, być dla siebie zarówno okrętem jak i kapitanem. Najlepiej samą duszą, bezcielesnym bytem, myślą. Będę się unosić. Jestem teraz głową w chmurach. Znów piorę czerwone z białym i zachowuję się dla siebie dość typowo. Nieodpowiednio i niezgodnie z oczekiwaniami.

Czekam.

Sinusoida, fala, cykliczność. Odpływ, przypływ, obecność. Ciągłe poszukiwania.

Happy sadness my Dear

 

 


INSTAGRAM

Copyright © Honorata Zepp